Forum Motocykli Yamaha http://motocykl.org/ |
|
Wypadki i powroty na moto http://motocykl.org/viewtopic.php?f=17&t=2968 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Ravello [ 2009-08-12 23:33:48 ] |
Tytuł: | Wypadki i powroty na moto |
Witam Niedawno jak niektórzy pamiętają miałem wypadek - Fazerek poniósł śmierć ja na szczęście żyję i już jestem w 90% sprawny. Zacząłem nawet szukać sprzęta bo lada dzień z OC sprawcy spłynie bezsporna część odszkodowania. Tyle że ciągle mam obawy czy ta zabawa ma w naszym kraju sens. Do niedawna pocieszałem się że kuzyn jeździ od 20 lat i bez poważniejszych historii a tu masz i jego niedawno dopadło - on zrezygnował (póki co). Jak jest z wami - od ilu lat jeździcie a bardziej może ważne ile kilometrów wyjeździliście. Jak wyglądały powroty u tych z was którzy mieli poważniejsze przygody ? Ja w sezonie robiłem jakieś 5tys z tego 3- 4tys w mieście. Na poważnym moto dopiero od 3lat. |
Autor: | skocz_ek [ 2009-08-13 10:37:33 ] |
Tytuł: | |
Dopisuję się do tego postu, bo mam podobne problemy. To jest/był mój drugi sezon i w sumie przejechałem jakieś 6000 km. Moje nastawienie jest raczej pozytywne do zakupu kolejnego motocykla ale! 1. Prawdopodobnie z Fazera przesiądę się na coś „spokojniejszego”, (choć wypadek nie był spowodowany prędkością i moją winą, ale postrzeganiem mnie przez otoczenie, jako „szaleńca na szybkim motocyklu”) w stylu Suzuki DL650 V-Strom. 2. Żona- największy problem. Zakup pierwszego GS-a był problematyczny, ale kwestie kasy i bezpieczeństwa dało się po wielu problemach przewalczyć. Kolejny motocykl FZ6 został już przyjęty z większą akceptacją. Mój wypadek z 1 sierpnia rozwalił wszystko, teraz żadne tłumaczenia nic nie dają. Motocykl do kasacji a ja straciłem jakiekolwiek argumenty, bo są kasowane „bezpieczeństwem”. Chce dalej jeździć, bo wiem ile radochy i przyjemności mi to sprawia. Od czasu wypadku nie jeździłem ze względu na to, że nie mam, czym, raz siedziałem na Fazerze, którego oglądałem w komisie i w ładne dani brak mi możliwości stwierdzenia „idę sobie pojeździć”. Moje pozytywne nastawienie spowodowane jest raczej podejściem do życia, bo uważam, że „co ma być to będzie” zwłaszcza, że w dniu mojego wypadku w radiu mówili o wypadku busa czy autobusu gdzie kilka niczego niewinnych osób odniosło poważne obrażenia. |
Autor: | teratoma [ 2009-08-14 02:15:33 ] |
Tytuł: | |
skocz_ek napisał(a): Zona- największy problem.
U mnie było podobnie, ale ja postawiłem sprawę jasno od razu (nawet będąc lężącym po wypadku w gipsie, uzaleznionym od żonki zmieniającej "basen" i "kaczkę"), że i tak wrócę do jeżdżenia na moto. Oczywiście musiałem przełknąć "głos oburzenia', ale stopniowo konsekwentnie i oczywiscie nie nachalnie przyzwyczajałem rodzinkę do tego, że z motocyklami nie skończyłem. Wierz mi czas goi rany... 8) |
Autor: | kiefo1 [ 2009-08-14 15:19:30 ] |
Tytuł: | |
Ja latam na moto już od 9 lat, rocznie nawijam koło 20 tyś km i miałem już dwa wypadki pierwszy był ostry, miałem złamaną miednice i pęknięty obojczyk w szpitalu spędziłem na leżąco prawie miecha a potem jeszcze 2 tygodnie w domu drugi to samochód trafił mnie od boku łamiąc mi kilka kości w stopie w wyniku tego zdarzenia miałem wstawione druty w stopę Czy miałem jakieś obawy wsiadając na motocykl po tych wypadkach ??? NIE!! Po to jest życie żeby z niego korzystać :) :) |
Autor: | Bardockk1 [ 2009-08-15 22:18:39 ] |
Tytuł: | |
kiefo1 napisał(a): Ja latam na moto już od 9 lat, rocznie nawijam koło 20 tyś km i miałem już dwa wypadki
pierwszy był ostry, miałem złamaną miednice i pęknięty obojczyk w szpitalu spędziłem na leżąco prawie miecha a potem jeszcze 2 tygodnie w domu drugi to samochód trafił mnie od boku łamiąc mi kilka kości w stopie w wyniku tego zdarzenia miałem wstawione druty w stopę Czy miałem jakieś obawy wsiadając na motocykl po tych wypadkach ??? NIE!! Po to jest życie żeby z niego korzystać :) :) Tak jest :!: I o to chodzi :wink: |
Autor: | Wojt@s [ 2009-08-15 22:24:31 ] |
Tytuł: | |
Jest takie chamskie zdanie ale pomaga: - jak się posrałeś, to wytrzyj dupę, zmień majtki i walcz dalej!! Ja jeżdżę już parę sezonów, nabijam w granicach 15-20 tys km i nie raz się człowiek szlifnął. I jest o coś mądrzejszy, na początku lekka blokada, dlatego się wsiada i jeździ dalej. To normalne i u każdego się zdaża . A co do kobiet ja mam akurat taką że lata na plecaku , ale z drugiej strony postawmy się w ich sytuacji, że może Cię nagle nie być. Najważniejsza świadomość, bo bycie nieśmiertelnym kończy się w worku, a tak mamy przynajmniej do kogo wracać i dla kogo żyć :P |
Autor: | Ravello [ 2009-08-17 19:05:30 ] |
Tytuł: | |
W sumie tak myślę że pytanie zadałem nie do końca w dobrym miejscu - bo skoro tu jesteście to wiadomo jakie macie podejście :) Pytanie pasuje na grupę "stracona radość życia" - jest taka ? ;) Ja w zasadzie z tej samej gliny jestem lepiony i jakiegoś wielkiego oporu to nie mam. Naciski rodzinki w tym 7letniego syna to jedno a inna sprawa to drugie dziecko w drodze, które chciałoby się też jeszcze zobaczyć.. i to troszkę hamuje zapędy. Prawdopodobnie na ten sezon kupie skuterek 250-300cm coby rodzinkę uspokoić, a samemu nie popaść w depresję :) A może w przyszłym sezonie znowu FZ6S bo ta maszynka dawała mi Fan i nieschodzącego z twarzy banana. Pozdrawiam |
Autor: | HOROŚ [ 2010-03-13 00:16:14 ] |
Tytuł: | Re: Wypadki i powroty na moto |
Dzisiaj na moście Grota widziałem srebrnego fazerka który miał kolizję z puchą. Czy to ktoś z forum ? |
Autor: | skidmarks [ 2010-03-14 21:30:23 ] |
Tytuł: | Re: |
Ravello napisał(a): Ja w zasadzie z tej samej gliny jestem lepiony i jakiegoś wielkiego oporu to nie mam. Naciski rodzinki w tym 7letniego syna to jedno a inna sprawa to drugie dziecko w drodze, które chciałoby się też jeszcze zobaczyć.. i to troszkę hamuje zapędy. Prawdopodobnie na ten sezon kupie skuterek 250-300cm coby rodzinkę uspokoić, a samemu nie popaść w depresję :) A może w przyszłym sezonie znowu FZ6S bo ta maszynka dawała mi Fan i nieschodzącego z twarzy banana. Pozdrawiam Chciałbyś aby wilk syty i owca cała a tak się nie da. Skuter 250? Ma załatwić bezpieczeństwo w zasadzie nie wiem czym bo ma przekrok? Mi też się jeży włos jak stoje przy osi i skręcam w lewo a w lustrach widzę naparzające na mnie auto (i ciul wie czy nie zmienia stacji w radio :evil: ) Mam od 7 lat rodzinę ale do póki mam zdrowie nie zrezygnuje. |
Autor: | dziadek173 [ 2010-03-15 02:34:30 ] |
Tytuł: | Re: Wypadki i powroty na moto |
gdzies juz byla o tym mowa ze sa 2 rodzaje sternikow -ci co po dzwonku /duzym slizgu/ wiecej nie wsiadaja na moto -i drudzy co zaczynaja latac 2x wiecej nie ma motocyklisty ktory nie lezal ,sa tacy co o tym nie mowia, a kwestia rodziny i bezpieczenstwa jest dosc sliska, bo moto nie daje 100% pewnosci na wypadek, jak i jego brak nie daje gwarancji jego braku. Ravello... zmiana na "skuterek 250-300cm coby rodzinkę uspokoić" wg mnie nie jest rozwiazaniem bo i tak ich nie uspokoisz , zmniejszysz tylko mozliwosci 2oo co moze odniesc wrecz przeciwny skutek .A wybieranie miedzy rodzina ,a pasja (o ile taka posiadasz) to bicie piany, najlepiej wytlumaczyc ze rozumiesz, ale z latania nie potrafisz zrezygnowac |
Autor: | Leśmian [ 2010-03-15 19:13:54 ] |
Tytuł: | Re: Wypadki i powroty na moto |
Jak dla mnie przesiadka na mniejsze to tylko złudny komfort psychiczny. Jak już to wolałbym crosa, motocykl na tor (jesli takowy jest dostepnyw regionie) albo quada. W puszke zamykam sie z przymusu. |
Autor: | MAKLER [ 2010-03-16 22:01:17 ] |
Tytuł: | Re: Wypadki i powroty na moto |
Dzwona miałem w 2008 roku. Mój pierwszy sezon i ostatnia przejażdżka motocyklem przed schowaniem go na zimę do garażu - był to 30 październik. Jadąc 50 km/h (obliczenia biegłego) w terenie zabudowanym, baba 67 lat zawracała na podwójnej ciągłej. Zajechała mi drogę jakieś 5-8 metrów przede mną. Świadkowie twierdzą że nie było szans zahamować. Efektem tego znalazłem się w szpitalu na miesiąc czasu w stanie krytycznym - obrażenia głowy. 2 miesiące przeleżałem w łóżku, powoli wracam do siebie chociaż jeszcze czeka mnie operacja kolana. Nie wyobrażam sobie nie jeździć. Cały poprzedni sezon kiedy to sprawa ciągnęła się w prokuraturze i wypłata ubezpieczenia była wstrzymana chodziłem i marzyłem sobie o tym kiedy wsiądę na wymarzonego fazera. Rodzina pomimo tego, że kupiłem motocykl cały czas ma nadzieję, że przekona mnie do sprzedaży jeszcze przed sezonem. Nie ma się co dziwić, przeżyli tyle samo co ja albo i więcej, bo ja nie byłem świadomy tego, że jutro mogę się nie obudzić, a oni co chwilę otrzymywali takie informacje od lekarza prowadzącego. Zaraz po zakupie motocykla, mama napisała mi SMS'a, że marzy tylko o tym żeby była wieczna zima. Trochę mnie to ruszyło, ale co miałem zrobić ? Wymarzony sprzęt stał już w garażu, ja cieszyłem się jak szalony i.... i chyba tylko ja. Próbowali przekonać mnie, że skoro lubię jeździć, to mam sobie kupić skuter. Ale co mi pomorze skuter, skoro ja przy uderzeniu miałem 50 km/h, a więc tyle samo mogę mieć na skuterze, a wtedy skutki takiego wypadku będą dużo większe, bo przecież nie będę jeździł na skuterze w kombiku. Wypadek nauczył mnie inwestować w ciuchy, a szczególnie w kask. Podobno najwięcej zgonów jest spowodowanych obrażeniami głowy. Dziś mam kask droższy od skutera z supermarketu i to jedyna rzecz, którą mogłem zrobić dla bliskich. Zabezpieczyć się tak jak to tylko możliwe. Pozdrawiam wszystkich poszkodowanych którzy zastanawiają się nad powrotem na moto. |
Autor: | Leśmian [ 2010-03-17 00:04:10 ] |
Tytuł: | Re: Wypadki i powroty na moto |
Ciężka historia. Manka mogłaby sporo napisać tez od siebie. Pocieszam sie tylko faktem, że to samo może mi sie zdarzyć na piechote lub w samochodzie. Za pryzkąłd podam tu dziewczynke która przychodziła do mnie na lekcje pływania. 8lat, jechała z rodzicami samochodem - niegroźna stłuczka (samochod uderzył z boku) Ewelinka uderzyłą głową o szybe. Do dziś (czyli już ponad 3 miesiące leży w spiączce. |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |