Dołączył(a): 2011-02-15 15:47:22 Posty: 4073 Lokalizacja: 3miasto
Płeć: Pół człowiek pół muffin
Obecne moto: tiger 800
|
na początku zaznaczę że ja mówię o silniku z 800 a nie z 900 więc pewne różnice mogą być...
Cimaj napisał(a): No właśnie. Tiger przykuł moją uwagę ze względu na silnik. Na YT wiele osób mówi że ten silnik ma jednak mocne nastawienie na drogę. to jest mega silnik jesli chodzi o elastyczność. na 6 biegu od 50 w górę jedzie bez zająknięcia. Jest niesamowity pod tym względem, załadowany torbami do turystyki super. To dość długa landara, więc miejsca na nim jest naprawdę dużo żeby posiedzieć, zmieniać pozycję w trasie - naprawdę, uwielbiam za to ten motocykl (choć wiadomo, każda sroczka swój ogonek chwali).
Cimaj napisał(a): Ma siłę (R3) która aż tak bardzo w terenie nie jest potrzebna a nawet może przeszkadzać - Wąs tak mówił. To do mnie bardzo przemawia. to nawet trochę inaczej. Ta jego elastyczność jest super - lecisz na trójce, jak się robi słabiej to zwalniasz, opanowujesz moto i dopiero wtedy zbijasz bieg - to naprawdę komfortowe. Generalnie dopóki jedziesz, w terenie jest super. Wiadomo, waga robi swoje tak samo jak w każdym innym, ale elastyczność silnika pozwala ci się skupić na doborze trasy którą przejedziesz przez przeszkody, można troszkę zapomnieć o biegach. Niestety on ma strasznie, ale to strasznie słaby dół. Nie chodzi mi o to że słabo przyspiesza (tak bym wspomniał o "dole" silnika na asfalcie), ale mówię tu o tzw. "tractor factor". Dla porównania GS800 ma bardzo dobry ten dół. Chodzi o to że jak zakopiesz się w piachu lub żwirku, to w GS'ie po prostu puszczasz powoli sprzęgło i on powoli zaczyna ciągnąć do przodu, jak traktor. Z tigerem zapomnij o takim działaniu. Jak puścisz nawet lekko sprzęgło, zgaśnie. żeby nie zgasł trzeba dodać troszkę gazu, a wtedy ma bardzo delikatny punkt wyczucia sprzęgła gdzie się pół ślizga, więc jak dasz tyle gazu żeby nie zgasł, momentalnie zaczyna zasuwać i zamiast wyjechać zaczyna się zakopywać kołem. Nawet jak troszkę popchniesz się noga do przodu żeby ruszyć on na jedynce ma taką ochotę mielić kołem, że tył lata na boki jak szalony a moto ledwo posuwa się do przodu, ciężko tuż po starcie np utrzymać przednie koło na piachu tak zeby nie tonęło, trzeba mocno ciałem się napracować. To nie jest problemem jak jedziesz, jak masz jakiś pęd to rzucenie jedynki pozwala spokojnie go kontrolować, ale jak już staniesz robi się ciężko znów ten pęd nabrać. Najgorzej było jak pod stromą górkę w żwirze startowałem, tak słabo było się rozpędzić żeby przednie koło nie zapadało w żwir, że aż "nauczyłem" się pod górkę startować z dwójki. Co prawda wtedy moto troszkę łatwiej gasł (ale i tak łątwo gaśnie) za to mniej mielił kołem jak już ruszałem. Ponadto to że jest długi powoduje że ma promień skrętu tankowca. Na asfalcie poskładasz się w zakręt i luz, ale może to zaskoczyć podczas manewrowania na parkingu, nawet rpzy niskich prędkościach trzeba go mocno kłaść na bok żeby zaciesnić zakręt. Natomiast jeśli mówimy o ciemniejszych zakrętach na miękkim podłożu gdzie nie masz opcji położenia moto na boczek, jeśli nie czujesz się komfortowo w zamiataniu na zakrętach dupą na stojąco żeby zarzucić ogonem w zakrecie, no to nie raz może okazać się że w terenie jedziesz za szybko jak na promień skrętu... I tak, zdarzyło mi się już tak kilka razy zaliczać kartoflisko/łan zboża.
Ogólnie zgadzam się z tym że Tiger to nie motocykl enduro i nawet wersja XC to wciąż motocykl bardziej drogowy niż offroadowy, choć spokojnie daje sobie radę jako takie "Szwenduro" do latania nawet w najtrudniejszych drogach. Na dziko po lesie, żwirownia itp będzie ciężko, ale tylko jeśli kiedykolwiek dany kawałek ziemi miał za zadanie służyć jako droga, to nawet jak został mocno zniszczony, tiger da radę.
sfazowany napisał(a): Misiak, Twój tiger bez emocji? Wciąż podtrzymuje swoje zdanie. Jak go kupowałem, na jeździe próbnej odwinął manetkę, czekałem aż coś się zadzieje, i pewnie bym czekał dłużej, ale spojrzałem na licznik a on już pokazuje 180. Podobnie mam w górach - niby lecę w zakręcie, przechylenie spore, licznik pokazuje zabawę, w sumie wiem że jest fajnie, ale moto prowadzi się tak prosto, tak płynnie, że wciąż czuje się jakbym siedział w wygodnie w fotelu przed kominkiem. Tak jak wielokrotnie wspominałem - dla mnie to duży plus, świetnie to się sprawdza przy dużych dziennych przebiegach. To też nie jest tak że w ogóle nie ma zabawy. Natomiast jeśli chodzi o emocje, stanowczo przejawia je bardziej jak klasyczny, brytyjski Gentleman, a nie jak zajarany nastolatek. Wspominam o tym, bo jak ktoś potrzebuje dużych strzałów adrenaliny bo np wyrywa się tylko na 3 godziny tygodniowo i musi sie wyszaleć - to nie sprzęd dla niego. Rhazz np narzekał troszke na brak takich emocji w trasie.
sfazowany napisał(a): okazało że hamulce są so-so czyli są bo są... dzięki temu tak łatwo nie zablokujesz kół w terenie z wyłączonym ABS, ale na asfalcie jak ktoś przyzwyczajony jest do żylet to prawda, może się zdziwić. Ale wiesz, prawdziwy gentleman nie zasuwa na łep na szyję tak żeby potem musieć nagle stawać w miejscu. prawdziwy Gentleman dobrze wie gdzie leci i hamowanie go nie zaskakuje - chyba taką logikę mieli z tym sprzętem.
sfazowany napisał(a): na deser prawie tankslapper na Słowacji bliżej 200 tutaj już bym nie zrzucał tego na tigera (ogólnie jako na model motocykla). Znaczy tak, generalnie tt800 nie słynie ze stabilności przy wyższej prędkości, ale musisz też brać pod uwagę że na moim są niewyważone koła na których sam zakładałem opony, same opony są jednak dość terenowe, a ich indeks prędkości to chyba 170 lub 180 km/h. To że mu załadowałem gęstszy olej w lagi też nie wpływa zbyt dobrze na pracowanie przodu przy dużych prędkościach, robiłem to pod wolniejsza jazdę w terenie żeby nie dobijał. Pamiętam że po zakupie na Anakee Adventure latał po 180-190 stabilnie (bez kufra, kufer powodował shimmy). Teraz po moich modach mam świadomość że powyżej 150 już zaczyna pływać. Ja go znam, czuję to pływanie i potrafię je kontrolować obrotami, ale ciebie mogło zaskoczyć. Tak czy inaczej mój tiger to nie najlepszy egzemplarz do oceniania stabilności i zawiasów bo modyfikowałem je, i świadomie ograniczałem zdolności "gnania" tego konia żeby lepiej "hasał"
|
|